Władze Chin wprowadzają zmiany w prawie, które znacząco wpłyną na rekordy wysokości budynków padające w Państwie Środka. Czy Chiny wyznaczą nowy globalny trend?
Wielkie chińskie metropolie zdecydowanie kojarzą się z ogromnymi wysokościowcami, podobnie jak Manhattan czy Frankfurt. Obecnie, rekord najwyższego budynku w Chińskiej Republice Ludowej dzierży Shanghai Tower z 632-metrami wysokości. Znajduje się w Szanghaju, będącym prowincją państwa. Okazuje się, że najprawdopodobniej żaden inny budynek go już nie zdetronizuje. Jak podaje BBC – zgodnie z najnowszymi wytycznymi resortów mieszkalnictwa i zarządzania kryzysowego – w metropoliach nie będzie można budować wieżowców wyższych niż 250 metrów. W przypadku miast, które mają do 3 milionów mieszkańców, limitem będzie 150 metrów.
Do wprowadzenia nowych przepisów doszło niedługo po tym, jak w również w Szanghaju chwiać zaczął się 356-metrowy wieżowiec SEG Plaza otwarty w 2000 roku. Wzbudził tym samym ogromną panikę wśród mieszkańców, którzy zaczęli uciekać w popłochu.
Chiny i ich ogromne metropolie borykają się z brakiem wolnych gruntów, co dla inwestorów było siłą napędową budowy wysokich drapaczy chmur. Maksymalizując w ten sposób wykorzystanie miejsca i koszty. Dlatego też, dla części nowe przepisy są niezrozumiałe. Choć mogą wynikać z zagrożeń, jakie niesie za sobą wysokie budownictwo (choć nielicznych). Jednak przewidziano możliwość ubiegania się o specjalne zezwolenie dla budynków wyższych, niż zakładają nałożone limity.
W Chinach, samych ukończonych wieżowców powyżej 400 metrów wysokości jest ponad 20. Do tej listy należy doliczyć 15 w budowie i kolejne w planach. Co więcej, aż 6 z 10 najwyższych budynków na świecie znajduje się właśnie w Chinach.